W dzisiejszej kolacji głównym bohaterem był bakłażan. Dość długo czekał na swoją kolej w mojej głowie i dzisiaj w końcu był na niego czas.
Ze względu na zimową aurę staram się robić ciepłe kolacje, bo takie sprawiają mi ostatnio najwięcej przyjemności, więc trafiło na bakłażana zapiekanego :). Absolutnie nie żałuję, musicie spróbować.
Do dzieła!
Ze względu na zimową aurę staram się robić ciepłe kolacje, bo takie sprawiają mi ostatnio najwięcej przyjemności, więc trafiło na bakłażana zapiekanego :). Absolutnie nie żałuję, musicie spróbować.
Do dzieła!
- 100 gram bakłażana,
- 20 gram sera mozzarella (w wersji bardziej dietetycznej proponuję light),
- 3/4 średniego pomidora,
- mały kiszony ogórek,
- łyżeczka oliwy z oliwek ekstra virgin,
- jarmuż (może być także świeży szpinak, ew sałata lodowa),
- przyprawy: sól, pieprz, papryka słodka.
Bakłażana myjemy, kroimy w talarki. Przyprawiamy solą, pieprzem i słodką papryką. Na blasze wykładamy papier do pieczenia, a na nim naszego bakłażana. Pieczemy w 180st, przez około 20 minut. Na 5 minut przed wyciągnięciem kładziemy na plasterkach bakłażana trochę podartej mozzarelli.
W między czasie kroimy pomidora i ogórka w kostkę, wrzucamy do miski i dodajemy porwany jarmuż.
Gotowego bakłażana dokładamy do pozostałych składników, polewamy oliwą.
Ja wszamałam z podpieczoną, chrupiącą, kromką chleba razowego, pełnoziarnistego. Bez masła, z tego względu, że w sałatce znajdowała się oliwa. Osobom na diecie redukcyjnej polecałabym nie jeść chleba, a jeżeli czują, że taka ilość jedzenia to dla nich za mało - najlepiej dołożyć sobie porcję jednego z warzyw :).
Śmiało możemy zjeść taką sałatkę w wersji obiadowej - dorzucając np 130 gram grillowanego/pieczonego/gotowanego na parze mięsa.
Śmiało możemy zjeść taką sałatkę w wersji obiadowej - dorzucając np 130 gram grillowanego/pieczonego/gotowanego na parze mięsa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz